Ekologia – czyli etyka i jakość, cz. II

Rozmowa z prof. dr hab. inż. Kazimierzem Klimą z Katedry Agrotechniki i Ekologii  Rolniczej Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie

- Jakie są podstawowe zasady rolnictwa ekologicznego?
- Produkcja metodami ekologicznymi polega na stosowaniu płodozmianu i innych naturalnych metod utrzymywania lub podwyższania biologicznej aktywności i  żyzności gleby. Należą do nich nawozy organiczne oraz środki ochrony roślin, uzyskiwane innymi, niż chemiczne sposobami. Materiał siewny i sadzonki musi być uzyskiwany z roślin, które co najmniej przez jedno, a w niektórych przypadkach przez dwa pokolenia były uprawiane za zachowaniem powyższych warunków. Konieczny jest także taki dobór gatunków i odmian roślin i zwierząt, który uwzględnia ich naturalną odporność na choroby, a więc w szczególności rasy miejscowe. Zabronione jest natomiast stosowanie substancji sztucznie syntetyzowanych, takich jak syntetyczne środki ochrony roślin, zapraw nasiennych, nawozów sztucznych oraz organizmów modyfikowanych genetycznie i produktów zawierających GMO. Ważna jest także produkcja zwierzęca, gdyż chów zwierząt dostarcza obornika, będącego podstawą utrzymania i zwiększania żyzności gleby.
- Od czego powinien rolnik zacząć przestawianie swojego gospodarstwa na produkcję ekologiczną?
- Ten proces powinien zostać podzielony na trzy etapy. W pierwszym rolnik powinien zrewidować dotychczasowe doświadczenia i poszukać informacji, które pomogą mu w dokształcaniu się. Drugi etap wymaga analizy stanu gospodarstwa, określenia możliwości w bliższej i dalszej perspektywie oraz dokonania rachunku ekonomicznego. W trzecim etapie wprowadza się w praktyce założenia gospodarowania ekologicznego. To wszystko wymaga poświęcenia czasu i uwagi, jednak – jeśli gospodarstwo posiada podstawowy sprzęt – nie pociąga za sobą dodatkowych kosztów.  Podstawą tego typu zmiany w sposobie gospodarowania to swoista przemiana mentalna, a więc przyjęcie jako zasady kwestii wysokiej jakości i etycznego działania.
- Zdarzają się jednak sytuacje, gdy mimo najszczerszych chęci i zaangażowania  ze strony rolnika, w jego gospodarstwie produkcja ekologiczna okazuje się niemożliwa.
- Podstawową barierą jest przekroczenie dopuszczalnych norm zawartości substancji szkodliwych, zanieczyszczających glebę, wodę i powietrze. Najbardziej niebezpieczne jest skażenie gleby metalami ciężkimi. Gospodarstwo ekologiczne nie powinno znajdować się w terenie narażonym na oddziaływanie emitujących szkodliwe substancje zakładów przemysłowych, a pola uprawne nie mogą sąsiadować z drogami o dużym natężeniu ruchu. Nie ma, co prawda, przepisów, określających odległość terenów upraw od potencjalnie niebezpiecznych obiektów, ale ewentualne skażenie może być wykryte podczas kontroli gospodarstwa. Zagrożeniem może być także sąsiedztwo upraw konwencjonalnych, a zwłaszcza GMO.
-  Do niedawna produkcja ekologiczna traktowana była jako swoiste hobby. Obecnie to się zmienia. Czy jest szansa, że żywność ekologiczna stanie się  istotnym elementem rynku rolnego?
- To zależy od wielu czynników. Faktem jest, że po 2004 roku – czyli po wprowadzeniu dopłat unijnych – liczba gospodarstw ekologicznych zaczęła lawinowo rosnąć. W 2010 roku obszar zagospodarowanych ekologicznie użytków rolnych wynosił ponad 518 tysięcy hektarów, co stanowi 2,8 procent użytkowanej rolniczo powierzchni kraju., a liczba gospodarstw produkujących tą metodą sięgnęła blisko 21 tysięcy. Ponadto ok. 12 procent polskich gospodarstw produkuje ekologicznie, choć nie posiada odpowiednich certyfikatów i nie pobiera żadnych dopłat.  W tych gospodarstwach nie używa się środków chemicznych, bo ich właścicieli po prostu na to nie stać…. Nadal jednak pozostajemy daleko za rozwiniętymi krajami Europy; w Niemczech pod uprawami ekologicznymi znajduje się 6 procent użytków rolnych, we Włoszech – 7 procent, a w Austrii – aż 9 procent. Jednak także w Polsce rośnie świadomość konsumentów , do których docierają informacje o szkodliwości środków chemicznych, a także ostrzeżenia przed możliwymi skutkami GMO – choć szkodliwość organizmów modyfikowanych genetycznie nie została – jak dotąd – udowodniona naukowo.  Coraz więcej ludzi zaczyna sobie zdawać sprawę z faktu, że 75 procent naszego stanu zdrowia zależy m. in. od jakości tego, co i ile  jemy. Tylko 10 procent wynika z predyspozycji genetycznych, zaś reszta – z poziomu opieki medycznej.

Eko-uprawy.pl © 2024