Durum, samopsza, płaskurka - druga młodość dawnych gatunków pszenicy w rolnictwie ekologicznym
Dawniej powszechnie uprawiane odmiany oraz gatunki pszenicy ustąpiły miejsca odmianom nowszym, wysokoplennym, lepiej przystosowanym do wymagań rolnictwa intensywnego. W przeciągu kilkudziesięciu lat zapomniano o nich niemal zupełnie. To błąd, gdyż pierwotne gatunki posiadają nie tylko wysoką wartość odżywczą, ale również cechy wysoce pożądane z punktu widzenia uprawy ekologicznej, w której stosowanie syntetycznych środków ochrony roślin jest zabronione – np. wysoką odporność na choroby grzybowe. Dzisiaj, w dobie zainteresowania zdrowymi i ekologicznymi produktami, rośnie popularność starych gatunków pszenicy.
Czym różnią się dawne gatunki od pszenicy zwyczajnej? Nie tylko smakiem. Mają bogatszą wartość odżywczą – zawierają do 30% więcej łatwo przyswajalnego białka o dobrym składzie aminokwasowym, są lepszym źródłem witamin oraz składników mineralnych takich jak fosfor, żelazo, wapń, cynk czy mangan. Co więcej, zawierają więcej błonnika pokarmowego – składnika poprawiającego perystaltykę jelit i pasaż treści pokarmowej, korzystnie wpływającego na poziom cholesterolu, obniżającego ryzyko zachorowania na nowotwory, wielce pożądanego w dietach odchudzających.
Nie mniej ważny dla konsumentów jest fakt, że samopsza czy płaskurka mają w składzie lepiej tolerowany, bo zawierający mniej alergennych gliadyn, gluten. Wyroby z dawnych gatunków pszenicy są zatem lepiej trawione przez osoby z celiakią.
Pierwotne gatunki pszenicy, dzięki wysokiej wytrzymałości na niekorzystne warunki środowiska oraz mniejszej podatności na choroby, lepiej nadają się do upraw ekologicznych, w których zabronione jest korzystanie z konwencjonalnych metod ochrony roślin.
W sklepach ze zdrową żywnością rekordy popularności zaczynają zbijać wyroby z dawnych gatunków pszenicy – BIO makarony pełnoziarniste z płaskurki, BIO mąka z samopszy… Osoby zainteresowane tego rodzaju produktami gotowe są za nie zapłacić znacznie więcej niż za towary rolnictwa konwencjonalnego. Może to właściwy moment dla rolników ekologicznych, aby skorzystać z okazji i odpowiedzieć na potrzeby rynku?