O tym, jak bardzo uciążliwe potrafią być choroby roślin nie trzeba przekonywać żadnego rolnika, ani hodowcy. Rośliny jako organizmy żywe są wrażliwe na wiele czynników, zarówno środowiskowych, jak i ożywionych, czyli na szkodniki. Do agrofagów, czyli właśnie takich nieprzyjaciół zagrażających uprawom, zaliczany jest wirus. Powszechnie wiadomo o ich występowaniu i o tym, że stanowią dla nas zagrożenie, ponieważ możemy zachorować przez nie na grypę, opryszczkę i wiele innych, także poważniejszych chorób. W przypadku roślin niebezpieczeństwo jest równie realne, i tak samo jak u nas, może wiązać się z szerokim spektrum objawów.
Czym jest wirus i w jaki sposób szkodzi roślinie?
Wirus jest tworem na pograniczu materii ożywionej i nieożywionej. Potrafi wykorzystywać inne organizmy i warunki środowiska do przemieszczania się i po znalezieniu się w komórkach gospodarza dochodzi do jego namnażania. Nie przejawia funkcji fizjologicznych innych niż rozmnażanie się, które z powodu jego odmienności od żywych organizmów zwykło się określać jako namnażanie. Zatem w przeciwieństwie do pozostałych szkodników nie wyrządza roślinie strat żerując na niej, jak np. szarańcza, czy poprzez pozostawianie różnych wydzielin, jak np. mszyce. Szkodzi poprzez namnażanie się, które odbywa się w komórce i prowadzi najpierw do gorszego jej funkcjonowania (gdyż wirus wykorzystuje do swoich celów to, co pozwala komórce na odczytanie własnych genów w dążeniu do dostosowania się do środowiska), a następnie doprowadza do śmierci komórki, gdy wytworzona z jednej cząstki wirusowej "armia" wiroidów niszczy cały protoplast komórki, czyli wszystko poza bardzo wytrzymałą ścianą komórkową. Wirusy roślin potrafią się z łatwością przemieszczać w obrębie rośliny dzięki tkankom przewodzącym i plazmodesmom - są to niewielkie otwory na styku dwóch sąsiednich komórek, pozwalające im na porozumiewanie się między sobą. Wiroidy nie przemieszczają się tak naprawdę samodzielnie, tylko przenoszone są, dzięki umiejętnemu manipulowaniu komórkami. Potrafią je zmusić do zrobienia wielu rzeczy, które nie są dla nich naturalne, np. wytwarzania długich struktur, które pełnią funkcję ruchomych schodów dla cząsteczek wirusowych w obrębie komórki i plazmodesm. Działania te mają niebagatelny wpływ na zdrowie, a nawet życie rośliny, a co za tym idzie- na plon i zysk hodowcy.
Jak rozpoznać chorobę wirusową po objawach?
Kwestia ta jest skomplikowana z kilku powodów. Po pierwsze istnieje wiele rodzin wirusów i samo to przyczynia się do różnorodności objawów, zwłaszcza, że przykładowo wirus mozaikowatości ogórka może także zaatakować pomidora. Po drugie bardzo częsta jest sytuacja, w której roślina jest zainfekowana więcej niż tylko jednym rodzajem wirusa na raz (zazwyczaj jest ich kilka), co powoduje dodatkowe nakładania się objawów i ich zmienność. Po trzecie, najważniejsze, większość symptomów, jakie można zaobserwować w zainfekowanej roślinie może zostać spowodowana przez mnóstwo innych niekorzystnych czynników, zarówno żywych organizmów, jak i niekorzystnych warunków środowiska. W zasadzie istnieje tylko kilka powikłań, które jednoznacznie mogą wskazać na to, że przyczyną choroby jest infekcja wirusowa.
Do objawów, które są niejednoznaczne należą: zahamowanie wzrostu, karłowatość, zmiany zabarwienia (m.in. mozaika) zarówno na owocach, jak i na liściach, przejaśnienia i żółknięcia okolic nerwów liści, czy przeciwstawne otaśmienie nerwów, które polega na tym, że unerwienie liścia pozostaje zielone, a cała jego reszta żółknie. Oprócz tego zaobserwować można tzw. rozbicie barwy, które polega albo na powstawaniu ciemnych przebarwień na kwiatach lub przeciwnie- jasnych pstrości, a czasem obydwu na raz. Takie przejaśnienia u jednej z odmian tulipana upodabniają go do pstrych odmian, bardzo atrakcyjnych estetycznie i przez to chętnie kupowanych, które ten wygląd mają zakodowany w genach. Jednak gdy w produkcji odmiany, która nie posiada genów odpowiedzialnych za taki koloryt, pojawi się tylko 1 kwiat z tym wyglądem wśród partii liczącej tysiące cebul to producenci zmuszeni są do zutylizowania wszystkich roślin z danej partii. Jest to podyktowane ogromnymi stratami potencjalnymi, jakie nastąpiłyby po pozostawienie chorej rośliny z resztą towaru, która szybko by się od niej zaraziła. Innymi nie charakterystycznymi przejawami są chlorozy, nekrozy (nawet powiązane czasem z powstawaniem dziur w liściach), zniekształcenia w obrębie organów oraz żółtaczka- czyli zanik chlorofilu i zwiększenie ilości karotenoidów.
Jednakże o obecności wirusa bezsprzecznie będą świadczyły wzory liniowe na liściach oraz plamy w kształcie małych bądź dużych pierścieni, często przypominających przekrój przez pień drzewa, liście z nietypowymi zmianami barwnymi tylko na połowie swojej powierzchni oraz enacje, czyli szczególne zniekształcenia na spodzie blaszki liściowej.
Aby mieć pewność odnośnie obecności wirusa w chorej roślinie należy dostarczyć próbki specjalistom.
Jednoznaczną odpowiedź na temat obecności wirusa można uzyskać od pracowników laboratoriów zajmujących się fitopatologią po opłaceniu odpowiednich badań. Zaleca się przekazywanie zarówno materiału chorego jak i zdrowego w celu wyeliminowania jakichkolwiek pomyłek wynikających z powstania tzw. artefaktów, które mogłyby spowodować błędny odczyt.
Mimo, że badanie jest płatne to przy dużej uprawie jest warte swoich pieniędzy, ponieważ straty jakie pociągnie za sobą zakażenie pozostałych roślin wirusem są nieporównywalnie większe. Przykładowo w Polsce lata temu nastąpiło zdziesiątkowanie upraw pomidorów za sprawą wirusów, na co hodowcy nie mieli żadnego wpływu z powodu późnego wykrycia.
Czy istnieje jakiś sposób, żeby ustrzec swoje uprawy przed takimi zakażeniami?
Niestety nie istnieje złoty środek aby uniknąć zainfekowania. Jednak ważne jest dbanie o ogólny stan roślin- jeśli będą miały dostarczone odpowiednie ilości wszystkich potrzebnych substancji, wody i światła i nie będą uszkadzane, np. przez podskubywanie, łamanie i inne szkodniki to zwiększy się prawdopodobieństwo, że same sobie poradzą z intruzem, gdyż u nich także występuje zjawisko odporności, choć nieco innej niż u człowieka. Bardzo istotna jest także szybka reakcja w momencie, gdy zauważy się pierwsze niepokojące symptomy.
Niezwykle ważne jest również zaopatrywanie się w materiał niezakażony podczas zakładania, czy odnawiania hodowli. Oznacza to, że najlepiej zaopatrywać się w sadzonki i nasiona od zaufanych producentów. Bardzo ciekawą opcją jest kupowanie roślin uzyskanych na drodze mikrorozmnażania z merystemów wierzchołkowych pędu. W tej części rośliny wirusy są nieobecne (są znane tylko nieliczne wyjątki), dlatego rośliny, które były laboratoryjnie z niego wyhodowane będą wolne od wszelkich cząsteczek wirusowych.